Dla tych, którzy widzieli okładkę, to bardzo interesujące. Kocham astronomię i musiałem się roześmiać, kiedy zobaczyłem okładkę. Ten interesująco wyglądający obrazek nie jest wytworem pracy artystów, lecz 'coś' znalezione w kosmosie. Jest to mgławica planetarna. Ta szczególna mgławica jest znana astronomom jako mgławica-klepsydra. Znajduje się ona 8000 lat świetlnych stąd, a ta fotka została zrobiona prze teleskop Hubble`a jakieś 7 lat temu. W centrum mgławicy widnieje kształt, który jest podobny do oka, a którego nie dodał Pearl Jam, jest to aktualne jej zdjęcie. Och, sorry, mgławica planetarna jest w gruncie rzeczy tym, co nie ma nic wspólnego z planetami, jest to bardzo mylące. Zasadniczo jest to gwazda, która osiągnęła końcowy okres swojego życia. Kiedy to się zdarza, /gwiazda/ rośnie do ogromnych rozmiarów (np. nasze słońce powiększy się do orbity Marsa i wtedy umrze - nie martwcie się, nie przez najbliższe 4.5 miliona lat). Jeżeli Gwiazda rozrasta się do takiego rozmiaru część gwiezdnej materii po prostu zaczyna się rozpływać w kosmosie z powodu braku grawiracji. Małe, czarne kółko w środku mgławicy to coś nazywane białym karłem (tak, wiem wiem, że to nie jest białe). To tylko bardzo gorąca gwiazda, która skurczyła się do rozmiaru 1/1000 naszego słońca, albo do rozmiaru Ziemii. Nadal bardzo gęsta i ciężka, 1 łyżka stołowa tej materii odpowiada 100 (może 1000?) tonom materii ziemskiej.